Uczestnicy: Julia Buda, Julia Jażwiec, Mateusz Linkiewicz, Piotr Sieroń, Wiktoria Włodarczyk, Joanna Herman, Darek Kosmala, Wiktoria Marczewska, Natalia Moskalczyk, Wiktoria Musiał, Radosław Obara, Klaudia Szafrańska, Karol Tusznio, Paula Fabijańska, Zuzanna Kowalska, Aleksandra Martys, Natalia Milewska, Natalia Nowak, Martyna Kosmala, Daria Marczewska, Dawid Miernik, Patryk Sala, Iwona Kubicz.
Celem Złazu było uczczenie 150 rocznicy zwycięskiej bitwy pod Lubienią i Iłżą z Rosjanami (1864 – 2014r.)
Na początku wędrówki grupę powitał przewodnik – Robert Pióro, który już od kilku lat prowadzi grupę i jest kierownikiem tej trasy. Wszyscy otrzymali pamiątkowe odznaki, które wręczył dzieciom komendant Złazu – Stanisław Kosior. Tak namaszczeni przez organizatorów turyści, mogli legalnie wyjść na szlak.
Zima w tym roku jeszcze nie objawiła się w postaci widocznej, czyli śniegu, dlatego oglądający galerię zdjęć mogą mieć wrażenie, że jest to rajd na pewno nie zimowy. Pogoda w tym dniu była bowiem typowo jesienna – mżawka, chłodno i pochmurno. Jednak po wejściu do lasu, aura była już zupełnie inna – ciepło, sucho, a powietrze? ! – rzeżkie, świeże i czyste. Dlatego powiedzenie, że lasy to „zielone płuca” Ziemi jest w pełni prawdziwe. Wszyscy chłonęli to orzeżwiające powietrze i można powiedzieć, że gdyby nie to, że główny cel rajdu był zupełnie inny, to właśnie zdrowe powietrze lasu byłoby największym „hitem” wycieczki.
Innym celem takich wyjść w teren jest też podziwianie krajobrazu, dlatego trzeba się dobrze rozglądać, aby nie przegapić co ciekawszych miejsc i elementów przyrody ożywionej i nieożywionej.
Są wśród nas świetni obserwatorzy, którzy zauważą więcej, niż inni. Dlatego nie trzeba cały czas patrzeć w dół pod nogi, ale też na boki i w górę, aby dostrzec nagle, że po porannej mżawce wyszło słońce i brakowało tylko tęczy na niebie, co teoretycznie mogło się stać, gdyby nie ta pora roku.
W ciągu całej trasy rajdu, przewodnik zwracał uwagę grupie na mijane miejsca pamięci narodowej, jak tablice pamiątkowe, kapliczki itp. I tak w Starachowicach przechodzono obok tablicy poświęconej pamięci „Twardego’ – żołnierza AK, który zginął, broniąc archiwum AK w 1943r. W Lipiu – Komornikach chwilą modlitwy uczczono zabitą i spaloną za pomoc partyzantom rodzinę państwa Stępniów – rodziców i syna.
Przewodnik wraz z grupą nie przeszedł też obojętnie obok żadnego znaku naszej wiary, jak Krzyż, czy Kapliczka, co zasługuje na uznanie, bo nawet najkrótsza modlitwa ma wielką moc, a godne zachowanie w miejscach kultu uczy młode pokolenie właściwej reakcji w takich miejscach na przyszłość. Także podróże cały czas kształcą.
Po przybyciu na polanę im. Karola Kality „Rębajły”, wszystkie dzieci otrzymały broszurki na temat Powstania Styczniowego. Natomiast przy ognisku zlotowym na zmęczonych wędrowców czekał gorący posiłek.
Wszystkich przybyłych na polanę powitał komendant Złazu – Wojciech Szwed i podziękował za wysiłek i udział w rajdzie na cześć walczących o wolność ojczyzny powstańców. Podczas ogniska zlotowego historię bitwy pod Lubienią i Iłżą przybliżył wszystkim Robert Adamczyk. Z wielką pasją mówił o tym, jak dzielnie powstańcy walczyli z przeważającymi siłami Moskali.
Ostatnim punktem Złazu było złożenie kwiatów i zapalenie zniczy na symbolicznej mogile powstańczej, gdzie zebrały się wszystkie grupy, biorące udział w rajdzie, władze miasta na czele z panią wiceprezydent i stały bywalec Złazu – brat Albert z Klasztoru Cystersów, który poprowadził modlitwę.
X Jubileuszowy Złaz jest już tylko wspomnieniem, do zobaczenia za rok.